Mimo, że większość bentuje halloweenowo.. do mnie na razie nie przemawia ten nastrój. Może dlatego, że ledwie zipię i mówię. Chciałam choroby, to teraz mam.
W pudełku dziś trochę skromniej, na 4h. Nie dość, że halloween, że bento skromne, że gardło wysiadłe, to zapomniałam widelca. Nawet pałeczek nie miałam. No jak pech to pech.
Dziś w pudełku:
Na górze - spaghetti z mięskiem i sosem oraz marchewkowo-serowymi gwiazdkami
Na dole - kanapeczka z nutellą (a na wykładach było coś o nutelli...), dwie rzodkiewki, i mamoul, który zakupiłam w Łodzi.
Nie wiem czemu, ale dzisiejsze pudełko przypomniało mi o Bożym Narodzeniu... ;)
Swoją drogą pytanie, co częściej zabieracie ze sobą do bento - widelec czy pałeczki? Jestem ciekawa ;)
Pozdrawiam,
Maru
ależ fajne gwiazdki ;)
OdpowiedzUsuńPewnie wszyscy Ci zazdroszczą takiego jedzonka ;D
Kolega z pracy jedynie mówi, że skośne oczy mi wyjdą... :)
UsuńJa pakuję łyżeczkę:D Czasem widelec, najrzadziej pałeczki. Dobra Nutella nie jest zła, byle z umiarem:)
OdpowiedzUsuńJa używam służbowych widelcy i łyżeczek, mężowi pakuje łyżeczkę. świetny pomysł na kanapkę! A ja akurat za nutellą nie przepadam :-P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Monika