wtorek, 26 marca 2013

między pudełkami - japońskie słodycze /info o konkursie

Witam!

Dzisiaj trochę inaczej. Pudełka nie ma.
Za to będzie coś innego (co zresztą do pudełka można by włożyć :)).

Przed tygodniem wygrałam mini-konkursik organizowany z okazji 5lecia magazynu Torii. Dziś otrzymałam paczuszkę z 'upominkami-niespodziankami'. No, naprawdę się zdziwiłam!

Po otwarciu nie byłabym sobą, gdybym tego nie obfotografowała i nie wrzuciła gdzieś. Oto, co dostałam:



Jak widzicie - mam tu parę japońskich słodyczy! Które właśnie chcę Wam przedstawić, testując je.

Od razu muszę zaznaczyć, że przemogłam się, nie sprawdzając najpierw, jakie to smaki są. Co do 'grzybkowej góry' i groszków wasabi - wiedziałam mniej-więcej, czego się spodziewać. Ale te z doraemona... przepraszam, umaemonami - kompletnie nie wiedziałam.

Zacznę od 'Kinoko no Yama' (górskie grzybki)


Opakowanie - słodkie :) Chociaż.. kto wymyślił nazwę 'górskie grzybki'? Musiał ten ktoś chyba być na grzybkach sam :)


i środeczek. Było ich chyba 5 sztuk. Nawet dobre. Takie ciemno-czekoladowe Pocky.... mniam :)


I pojedynczy grzybek :)

Następne - groszki wasabi:


Bałam się, że będą ostre. Ale myślałam, że groszek - no to musi być dobre!
Nie dla moich kubków smakowych :( (ani dla B. - testował wszystko ze mną ;)). Nie smakuje dobrze. Takie stare, stare orzeszki. Mocno wysuszone i wyprażone. O smaku trocin i posypane lekko wasabi. To nie dla mnie.

Ostatnie - największa zagadka dla mnie i B. Kompletnie nie wiedziałam, co to ma być. Niestety, Poczta Polska jest *&^^%(, trochę się pokruszyły. Najpierw myślałam, że to batoniki, potem, że coś w stylu chrupków kukurydzianych. To drugie okazało się bardziej słuszne :) Mowa o - umaibou!


Na pierwszy ogień idzie.. powyższe. Nie sprawdzałam smaku przed zjedzeniem!


Jak widać, rozwaliło się trochę :(
Smak? Z B. myśleliśmy - jakaś papryczka, pomidorek, pizza? Trochę jak cheetosy. Dobre! (B. wsunął okruszki).

Google. Mentaiko. Marynowana... ikra dorsza.
B.: Jak to mogłem zjeść????
A wsuwał, aż się uszy trzęsły ;) (no, mi też)


I drugie. Słodkie opakowanie, co nie?


W środku tylko lekko złamany.
Pierwszy kęs... o nie! B.: To smakuje jak papier! fuj. idę po wodę. Nie jem tego.
Spróbowałam. 'Mi też przynieś wody!!!! SZYBKO!'.
Chociaż nie, nie smakował jak papier. Papier dla moich kubków smakowych jest smaczniejszy Naprawdę. No cóż - de gustibus non disputandum... Jutro może sikorki zjedzą ;).

Ah, i bym zapomniała. Google. Gyuutan. Grilowany ozór wołowy.
Smacznego!

Japonia to dziwny kraj. I dziwne smaki. Jak oni mogą to jeść?? (ale grzybki na pewno się pojawią w bento, zostały mi dwa ostatnie ;))

Maru.

A, zapomniałabym. dwakoty organizuje konkurs, w którym do wygrania są inne japońskie słodkości. Zapraszam! http://nawsiwjaponii.blogspot.jp/p/blog-page.html

8 komentarzy:

  1. Gratulacje! Oj zdarzało mi się jeść różne dziwnosci japońskie. Ich wyobraźnia w tym temacie nie zna granic. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. gratuluję i torchę zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. gratulacje:) przekąski o smaku ikry dorsza lubię, wołowych nie próbowałam i jakoś nie mam zamiaru;) A grzybki są świetne, i faktycznie, ciekawe skąd ta nazwa...

    OdpowiedzUsuń
  4. po przeczytaniu opisu tych "słodyczy" (oprocz grzybków) zastanawiam się, czy aby na pewno bym chciała dostać kiedyś taką paczuszkę japońskich słodkości

    OdpowiedzUsuń
  5. Niewiele jadłam japońskich smakołyków, ale mam smaka na rózniaste kitkaty:)

    OdpowiedzUsuń
  6. gratuluję wygranej, spróbować tych dziwactw mogłabym, ale nie sądzę żeby mi smakowały. Kiedy tylko czytam o różnych japońskich przekąskach, to się dziwię skąd im się takie pomysły biorą.
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  7. haha gratuluję Maru =D napewno mieliście niezły ubaw testując to wszystko xD choć pewnie nie za każdym razem gdy ugryzłaś coś, to uśmiech się malował xD pozdrawiam!~

    OdpowiedzUsuń